Top 14
Przedostatnia kolejka francuskiej ligi Top 14 odbyła się naznaczona tragiczną śmiercią Joasai Raisuqe w Castres. Spotkanie tej drużyny odwołano, natomiast pozostałe toczyły się pasjonująco – aż w … różnica między drużynami wyniosła nie więcej niż 2 punkciki, a walka w nich toczyła się absolutnie do końca. A niewiele było meczów bez stawki.
- RC Vannes – Stade Rochelais 29:30. La Rochelle walczyło o awans do play-off, a Vannes o opuszczenie ostatniego miejsca (niezależnie od wyniku meczu Perpignan ze Stade Français zwycięstwo pozwoliłoby bretończykom awansować co najmniej o jedną pozycję). Początek zdecydowanie po myśli gości, którzy w ciągu 10 minut zdobyli dwa przyłożenia i wyszli na prowadzenie 12:0. Gospodarze jednak się nie poddawali i powoli odrabiali straty dzięki brakowi dyscypliny rywali i skutecznym karnym Maxime’a Lafage’a. Przed przerwą wyszli na prowadzenie 16:12, ale po przerwie znowu na czoło wysunęli się roszelczycy – z 22:15 zrobiło się na kilka minut przed końcem 22:27. Co prawda Bretończycy tuż przed końcem zdobyli upragnione przyłożenie i odzyskali dwupunktową przewagę, ale przy wznowieniu gry przyspali, goście wyprowadzili akcję, i chociaż nie przebili się na pole punktowe, drop goal z 40 m Antoine’a Hastoy’a równo z wybiciem 80. minuty dał im jednopunktowe zwycięstwo. Jakże blisko Vannes było kolejnej niespodzianki. Swoją drogą, roszelczycy znowu byli bez Ronana O’Gary na ławce – został zawieszony na pięć tygodni za komentarze pod adresem sędziego (sprawa jeszcze ze stycznia, ale dopiero teraz rozpatrzono ją w drugiej instancji i podniesiono symboliczny wcześniej wymiar kary, co komplikuje sytuację jego drużyny w samej końcówce sezonu).
- Poza tym:
• Lyon OU – Section Paloise 27:29 (wynik, który komplikuje sytuację Lyonu, natomiast Pau pozwala zachować cień szansy na awans do play-off; Pau do przerwy miało cztery przyłożenia na koncie i prowadziło 26:10; po przerwie gospodarze podjęli pogoń i niewiele im brakło; na pewno żałują ostatniej akcji, gdy odzyskali piłkę tylko po to, aby zaraz ją stracić);
• Racing 92 – Aviron Bayonnais 24:24 (szalona druga połowa, a szczególnie ostanie 10 minut, gdy raz jedni, raz drudzy wychodzili na prowadzenie; tuż przed końcem Nolann le Garrec zdobył z karnego punkty, które doprowadziły do remisu, ale bajończycy mieli jeszcze okazję – i mogliby wygrać, gdyby Joris Segonds trafił z karnego w doliczonym czasie);
• USA Perpignan – Stade Français 20:18 (jeden z dwóch meczów, w których ważyły się losy spadku – i niezwykle cenna wygrana Katalończyków nad stołeczną ekipą; waga starcia mocno wpływała na obraz meczu, ale napięcie lepiej wytrzymali gospodarze; Stade Français mogło wyrwać zwycięstwo, ale w ostatnich minutach Zack Henry nie trafił z karnego; w efekcie Perpignan wychodzi ze strefy spadkowej, spychając do niej swoich rywali – a we Francji pojawiła się już plotka, że w przypadku spadku do Pro D2 Stade Français może zostać sprzedane przez Hansa-Petera Wilda);
• RC Toulonnais – Stade Toulousain 18:50 (porażka z Bordeaux w półfinale Champions Cup musiała rozdrażnić Tuluzę – grając na boisku przeciwnika, który zajmuje trzecie miejsce w lidze, nie pozostawiła żadnych złudzeń, i to mimo dalszego braku Mauvaki czy Ramosa oraz wejścia na boisko kilku zmienników; w zwycięstwie pomogła gościom na pewno czerwona kartka Baptiste’a Serin na koniec pierwszej połowy – wtedy Tulon przegrywał tylko 13:14, ale w ciągu kolejnej półgodziny stracił sześć przyłożeń);
• Montpellier Hérault – Bordeaux-Bègles 46:27 (cenne, bonusowe zwycięstwo gospodarzy, na przeciwko których stanęły jednak rezerwy drużyny wicelidera; już po półgodzinie było 31:3 – potem Bordeaux zaczęło odpowiadać, ale tak naprawdę nigdy nie zagroziło rywalom).
- Mecz Castres z Clermont przełożono na 24 maja – odbędzie się już po zakończeniu fazy zasadniczej, w weekend finałów europejskich pucharów.
- W tabeli bez większych zmian – Tuluza powiększyła przewagę nad rywalami i jest już pewna awansu do półfinału. W czołowej szóstce pojawiło się La Rochelle, które wykorzystało wymuszoną pauzę Clermont. Wciąż jednak nawet jedenasty Racing 92 może realnie marzyć o awansie do fazy pucharowej. Wciąż też daleka od rozstrzygnięcia jest walka o utrzymanie w lidze.
- W przedostatniej, 29. kolejce rundy zasadniczej Pro D2 najwięcej uwagi zwracał mecz na szczycie pomiędzy dwoma prowadzącymi w tabeli drużynami (choć obie te ekipy już wcześniej miały zagwarantowany awans do play-off). W tym meczu górą był wicelider – Brive wygrało z Grenoble 38:13, gwarantując sobie bezpośredni awans do półfinału oraz zrównując się z rywalami punktami i przeskakując ich w ligowej tabeli. Jednak najwyższą stawkę miało chyba bezpośrednie starcie drużyn zajmujących przed tą kolejką szóste i siódme miejsce – Montauban i Béziers. I choć po kwadransie gry było 3:14, potem goście stanęli w miejscu, a Montauban wygrało z punktem bonusowym (zapewnionym dzięki dwóm przyłożeniom w samej końcówce) 42:17. Dzięki temu wypracowało pięć punktów przewagi nad rywalami, a punkt bonusowy zagwarantował już awans do play-off. Wiadomo już zatem, że do półfinałów bezpośrednio trafiają Brive i Grenoble, a w ćwierćfinałach zagrają Colomiers, Provence, Angoulême i Montauban (nie jest natomiast jeszcze znany rozkład par).
Trzy spośród wymienionych wyżej drużyn miejsca w czołowej szóstce zagwarantowały sobie pewnymi zwycięstwami w ten weekend. Colomiers pokonało ostatnią w tabeli Niceę 46:19 (hat-trick Anzelo Tuitavukiego; do przerwy nieoczekiwanie było 12:14), Provence wygrało z Biarritz46:14 (po godzinie gry prowadząc nawet 36:0), a Soyaux-Angoulême ograło 44:27 Oyonnax (zaczęło się od 6:17, ale sytuację zmienił hat-trick Jonny’ego May’a). Poza tym Mont-de-Marsan wygrało 52:20 z Valence Romans (zapewniając sobie utrzymanie w lidze; tu hat-trick Williego du Plessisa), Nevers uległo 20:21 Aurillac (wygrana dała gościom nadzieję na uniknięcie barażu, choć wciąż są przedostatni w lidze), a Dax wygrał z Agen 10:9 (porażka oznacza, że Agen wciąż nie jest pewne utrzymania).
- A na trzecim poziomie, w Nationale, rozegrano już półfinały. Najlepsze w sezonie zasadniczym Chambéry pokonało 39:22 Rouen Normandie, a jego rywalem w finale będzie ubiegłoroczny spadkowicz z Pro D2, Carcassonne, który na wyjeździe pokonał Narbonę 40:22
United Rugby Championship
W United Rugby Championship rozegrano przedostatnią (siedemnastą) kolejkę rundy zasadniczej. Mieliśmy cztery starcia południowoafrykańsko-walijskie oraz sporo grania, w którym stawką były punkty ważne dla zapewnienia sobie awansu do play-off.
- Munster – Ulster 38:20. Ostatnie irlandzkie derby tego sezonu miały podwójną stawkę – to nie była tylko odwieczna rywalizacja między prowincjami, ale także walka o utrzymanie nadziei na awans do play-off, bowiem przed tym spotkaniem obie drużyny były poza czołową ósemką ligi. Wygrał faworyt, choć Ulster bardzo dobrze zaczął spotkanie i przez pierwsze 25 minut toczył walkę jak równy z równym – wygrywał 7:0, 10:5, a potem 17:10. Chwilę potem jednak gracze Munsteru po przyłożeniu Tadhga Beirne’a wyrównali, potem zaś wyszli na prowadzenie (do przerwy czterema punktami), wypracowując sobie po przerwie bezpieczną przewagę. Bohaterem meczu był Peter O’Mahony (wieloletni kapitan Munsteru, grający ostatni mecz przed swoją publicznością), a dla Ulsteru porażka oznaczała pożegnanie z marzeniami o wejściu do czołowej ósemki.
- Poza tym:
• Sharks – Ospreys 29:10 (pewne zwycięstwo ekipy z Durbanu, jednak okupione przez Sharks groźnie wyglądającą kontuzją Ebena Etzebetha);
• Bulls – Cardiff 45:21 (Bulls jeszcze pewniej pokonali walijskiego rywala – tu do przerwy było 31:0; także i tu zwycięstwo okupione kontuzją – tu boisko musiał opuścić łącznik ataku Bulls, Johan Goosen);
• Benetton Treviso – Glasgow Warriors 33:7 (piękna wygrana Benettona nad wiceliderami ligi; Włosi już po siedmiu minutach mieli na koncie dwa przyłożenia, po godzinie gry prowadzili 33:0);
• Leinster – Zebre Parma 76:5 (nieoszczędzający gwiazd dublińczycy chyba podobnie jak Tuluza odreagowywali porażkę z półfinału Champions Cup – jednak robili to w meczu, który właściwie nie miał znaczenia; mimo to 12 przyłożeń robi wrażenie – różnica punktów między drużynami jest największą w historii URC; gwiazdą meczu był ten, którego posadzenie na ławce rezerwowych tydzień temu wzbudziło tyle emocji – Jordie Barrett);
• Stormers – Dragons 48:12 (i kolejna wygrana ekipy z RPA nad gośćmi z Walii – jeszcze wyższa niż poprzednie; Stormers zaczęli punktowanie od samego początku spotkania, i choć zaraz po przerwie Dragons na moment zmniejszyli stratę do 7 punktów, potem przyłożenia gospodarzy się posypały jedno za drugim, zwłaszcza w ostatnich 10 minutach);
• Connacht – Edinburgh 21:31 (do przerwy, mimo długiego okresu przewagi gospodarzy 14-punktowe prowadzenie Szkotów; po przerwie Connacht znowu ruszył do ataku i odrobił straty; co prawda Edynburg znowu wyszedł na prowadzenie, ale Connacht jeszcze raz wyrównał i atakował dalej – wydawało się, że jednak zwycięży, ale chwila nieuwagi kosztowała Irlandczyków stratę kolejnego przyłożenia, a potem karnym Szkoci przypieczętowali wygraną);
• Lions – Scarlets 19:32 (honor walijskich drużyn grających w RPA obronili Scarlets, którzy mieli jednak najsłabszego przeciwnika).
- Na kolejkę przed końcem pewni domowych ćwierćfinałów są Leinster, Bulls, Glasgow Warriors i Sharks. Pewni awansu do tej fazy są też Stormers. O pozostałe trzy miejsca walczy pięć ekip – i szczególnie ciekawie zapowiada się za tydzień bezpośrednie starcie dwóch z nich, Munsteru i Benettona. W tej grupie są ponadto dwie ekipy walijskie, które jednak mają trudne zadanie w RPA, a także Edynburg, który będzie grał z Ulsterem.
Premiership
W Premiership rozegrano szesnastą kolejkę spotkań – pozostały jeszcze w fazie ligowej dwie i toczy się zacięta walka o awans do play-off.
- Leicester Tigers – Sale Sharks 44:34. Ważny krok w kierunku awansu zrobiła drużyna z Leicester, która zachowała drugie miejsce w tabeli wygrywając z trzecią jej ekipą. Wygrana nie przyszła jednak łatwo – po 20 minutach to manchesterczycy mieli na koncie trzy przyłożenia i prowadzili 19:13, a do przerwy wygrywali 26:16. W drugiej połowie spotkania gospodarze zaliczyli jednak cztery przyłożenia (dublety Olliego Hassella-Collinsa i Emeki Ilionego), a kolejne celne kopy dokładał Handré Pollard (w sumie 19 punktów z podstawki). I choć w przyłożeniach było 5:5, to Tigers dzięki kopom Pollarda przeważyli. Bardzo fizyczne spotkanie, w którego pierwszej połowie główną rolę odgrywał George Ford, a jedyne przyłożenie gospodarzy zostało zdobyte przez Adama Radwana.
- Poza tym:
• Saracens – Newcastle Falcons 75:28 (pogrom w wykonaniu londyńczyków, którzy cztery przyłożenia mieli po 23 minutach, chwilę potem piątkę zaliczył świeżo upieczony kapitan British & Irish Lions Maro Itoje, a zatrzymali się na 11 przyłożeniach; hat-tricka zaliczył Argentyńczyk Juan Martín González; dla Falcons na pocieszenie punkt bonusowy za cztery przyłożenia);
• Bristol Bears – Bath 36:14 (porażka lidera tabeli w wyjątkowym meczu – derbowym, rozgrywanym w Cardiff na Principality Stadium, w obecności ok. 50 tys. widzów; bardzo ważna wygrana bristolczyków, których pozycja w czołowej czwórce ostatnio zrobiła się zagrożona; aż cztery żółte kartki i ponad 10 minut w trzynastkę Bears; warto jednak zwrócić uwagę, że u gości spora część gwiazd odpoczywała po półfinale Challenge Cup; swoją drogą, bristolczycy zamierzają znowu zagrać w Cardiff w przyszłym sezonie, a mówią także o możliwości rozgrywania takich pojedynczych spotkań także poza Wielką Brytanią – np. w Stanach Zjednoczonych);
• Harlequins – Gloucester 38:19 (tylko matematyczne szanse na awans do play-off mają Harlequins, ale grają do końca – i zwycięstwem popsuli perspektywy piątych w lidze przed tym meczem rywali; decydującą rolę odegrali skrzydłowi Quins, którzy zdobyli pięć spośród sześciu przyłożeń drużyny – Cadan Murley zaliczył trzy, a Rodrigo Isgró dorzucił dwa);
• Exeter Chiefs – Northampton Saints 42:14 (wobec mocno iluzorycznych szans na awans do play-off Saints wystawili mocno zmieniony skład, dając odpocząć większości kluczowych graczy odpoczywających po półfinale Champions Cup; wykorzystali to Chiefs, którzy wygrali dopiero czwarty mecz w sezonie, jednak i ich postawa w tym spotkaniu zachwytu nie budziła).
- Pewne do awansu do play-off jest Bath, a tylko katastrofa mogłaby odebrać kwalifikację Leicester Tigers. O pozostałe dwa miejsca walczą Bristol Bears, Sale Sharks, Saracens i Gloucester (szanse Harlequins należą już do gatunku matematycznych). Rzstrzygnięta jest też (i to już od pewnego czasu) walka o awans do Champions Cup – poza czołową ósemką są drużyny z Exeteru i Newcastle.
- W dziewiętnastej kolejce Championship pewna wygrana liderów (Ealing Trailfinders – Chinnor 41:5), a w dwóch najciekawszych spotkaniach pomiędzy ekipami z czołówki wygrywały ekipy niżej przed nimi notowane – Cornish Pirates pokonali Hartpury University 26:17, a Doncaster Knights wygrali z Coventry 38:24 (to już czwarta z rzędu przegrana gości). Poza tym Nottingham przegrało 29:34 z przedostatnim Caldy, Ampthill uległo 33:36 wiceliderowi, Bedford Blues (ale było bardzo bliskie odrobienia 22-punktowej straty z pierwszej połowy), a London Scottish pokonało 60:33 ostatnie w tabeli Cambridge.
Super Rugby Pacific
W Super Rugby Pacific rozegrano trzynastą rundę spotkań – jedną z tych ograniczonych do czterech meczów, z trzema drużynami odpoczywającymi.
- Crusaders – Chiefs 19:35. To był mecz na szczycie – pomiędzy wiceliderem i liderem ligowej tabeli. Pierwsza połowa, w której obie drużyny traciły kontuzjowanych graczy (Crusaders – Willa Jordana, Chiefs – dwóch zawodników z urazami głowy), potoczyła się na korzyść gospodarzy. W 40. minucie mieli na koncie trzy przyłożenia, prowadzili 19:3, i dopiero w doliczonym czasie gry stracili pierwsze przyłożenie. Po przerwie punktowali już tylko Chiefs – do przyłożenia z ostatniej akcji pierwszej połowy dorzucili kolejne trzy, do tego kopy Damiana McKenziego (w sumie 20 punktów, w tym przyłożenie po ładnym zwodzie), i umocnili się na prowadzeniu w lidze.
- Poza tym:
• Fijian Drua – Blues 5:34 (ostatnie nadzieje Drua na awans zostały pogrzebane; pewna wygrana Nowozelandczyków, gospodarze honorowe punkty zdobyli dopiero pod koniec spotkania);
• Waratahs – Reds 21:28 (dwa razy gospodarze wychodzili na prowadzenie, raz nawet 14-punktowe, dwa razy goście wyrównywali, a na koniec to oni zadali decydujący cios; ekipa z Nowej Południowej Walii nie dość, że przegrała, to jeszcze straciła już w pierwszej połowie kontuzjowanego Josepha-Aukuso Sua’ali’iego, znokautowanego po uderzeniu kolanem kolegi z drużyny);
• Western Force – Brumbies 14:33 (wygraną Brumbies, dzięki której ekipa z Canberry awansowała na drugie miejsce w lidze, przyćmiła bardzo groźnie wyglądająca kontuzja Noaha Lolesio, która postawiła pod znakiem zapytania jego udział w serii meczów przeciwko British & Irish Lions – na szczęście w niedzielę klub informował, że nie jest aż tak źle, jak początkowo się wydawało).
Rośnie nam liczba ekip nowozelandzkich w czołowej szóstce – teraz kosztem pauzującej Moany weszli do niej Blues, którzy mieli fatalny początek sezonu, ale powoli się odbijają. Gra o awans do play-off nie jest jednak rozstrzygnięta – tylko Fijian Drua definitywnie straciło szanse na awans. Na czele tabeli Chiefs przed Brumbies i Crusaders.
- Dyrektor wykonawczy NZR, Mark Robinson, w rozmowie z australijskim portalem theroar.com.au podał, że już od dłuższego czasu prowadzone są z udziałem World Rugby rozmowy w sprawie poszerzenia Super Rugby Pacific o dwunastą drużynę, która miałaby swoją bazę na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Miałaby to być inwestycja w amerykańskie rugby, szczególnie ważna przed nadchodzącym Pucharem Świata. Swoją drogą, z wywiadu wynika, że World Rugby zastanawiało się nad przesunięciem mundialu w USA o cztery lata, aby dać Amerykanom więcej czasu na sportowe przygotowanie do turnieju – zawody w 2031 miały być w takiej sytuacji rozegrane na Wyspach Brytyjskich. Ostatecznie jednak pomysł porzucono.
Japan Rugby League One
- Weekend z ostatnią kolejką fazy zasadniczej w Japan Rugby League One zaczął się nieoczekiwanego, dopiero trzeciego w sezonie zwycięstwa Urayasu D-Rocks – 34:21 nad Sagamihara Dynaboars (które jednak dla obu drużyn nie znaczyło nic). Dziesiąta Toyota Verblitz przegrała z wiceliderem, Spears Funabashi Tokyo-Bay, 14:37 – Spears zagwarantowali sobie dzięki tej wygranej bezpośredni awans do półfinału, a Verblitz pozostaje mimo fatalnego sezonu w League One (tym razem w barażach grają dwie, a nie trzy najsłabsze ekipy). Także do półfinału trafili najlepsi w sezonie zasadniczym Saitama Wild Knights, którzy pewnie wygrali z Tokyo Sungoliath 60:17. Próbą generalną jednego z ćwierćfinałów był mecz Kobe Steelers z Shizuoka BlueRevs, wygrany przez wyżej notowanych gości 29:23 (znakomity mecz młodego łącznika młyna BlueRevs, Shintaro Kutamury). Poza tym w ćwierćfinałach zmierzą się Tokyo Sungoliath z Brave Lupus Tokyo – ta ostatnia ekipa pokonała Yokohama Eagles 49:28. W meczu bez większej stawki Black Rams Tokyo wygrali 67:22 z Mie Heat. Warto zwrócić uwagę, że nie było w tej kolejce meczu z mniej niż 8 tys. ludzi na trybunach, a średnia liczba gości na trybunach w poszczególnych klubach dla całego sezonu waha się od 4,5 tys. (Heat) do 11 tys. (Verblitz).
Didi 10
- Mistrzem gruzińskiej ligi Didi 10 piąty raz w historii została ekipa Batumi – w finale pokonała 14:10 broniących tytułu i najlepszych w sezonie zasadniczym graczy Aja Kutaisi, którzy jeszcze dwa tygodnie temu wygrali (jednym punktem) bezpośrednie starcie.
Super Rugbi Cymru
- W Walii rozegrano półfinały ligi Super Rugbi Cymru. Na tym etapie odpadł mistrz Walii z dwóch poprzednich sezonów (wówczas wygrywający w Premiership) – pogromcą Llandovery okazało się Ebbw Vale, ale wygrana nie przyszła tej drużynie łatwo: po pierwszej połowie przegrywała 5:21, ale po przerwie odrobiła straty i wyszła na ośmiopunktowe prowadzenie; przyłożenie obrońców tytułu na koniec meczu tylko zmniejszyło rozmiar ich porażki do 1 punktu (było 29:28). W drugim półfinale najlepsze w sezonie zasadniczym Cardiff przegrało 20:35 ze świętującym 150-lecie Newport.
Premiership
- Na drugim poziomie walijskich rozgrywek, którym stało się od tego roku Premiership, mistrza już znamy – będzie nim ekipa Merthyr. W ten weekend w swoim przedostatnim spotkaniu ligowym dokonała ona prawdziwego pogromu w meczu z wiceliderem ligowej tabeli – pokonała Neath aż 104:0. Rywale grali jednak w składzie dalekim od optymalnego i był to ich trzeci mecz w ciągu 7 dni.
División de Honor
- W półfinałach hiszpańskiej División de Honor dwie niespodzianki. W derbach Valladolid ekipa VRAC (w ciągu ostatnich 13 lat tylko dwukrotnie nie zdobyła mistrzostwa kraju) przegrała z El Salvador (dopiero czwartym w poprzedniej fazie rozgrywek) 20:24 – VRAC do końca chciał odrobić stratę, ale obrona lokalnych rywali wytrzymała. W drugim półfinale, także derbowym (tyle że to były derby stolicy), padło tylko jedno przyłożenie, a Alcobendas ulegli Complutense Cisneros 7:12 – zwycięzcy awansowali do play-off jako jedna z dwóch drużyn ze słabszej grupy, walczącej o utrzymanie, a teraz czeka na nich finał ligi.
Serie A Elite
- We włoskiej Serie A Elite także półfinały, ale tu polegają one na dwumeczach, więc czekają nas jeszcze spotkania rewanżowe. Póki co w lepszej sytuacji są ubiegłoroczni finaliści: Viadana na wyjeździe pokonała Valorugby Emilia 29:13 (bezlitośnie wykorzystując chyba wszystkie swoje szanse), a broniąca tytułu Petrarca Padwa wygrała 13:8 z Rovigo.
Major League Rugby
- W Major League Rugby cztery spotkania. W meczu na szczycie konferencji wschodniej New England Free Jacks pokonali 27:17 Chicago Hounds, umacniając się na pierwszej pozycji. Hounds mają jednak sporą przewagę nad resztą stawki – aż 7 punktów nad trzecimi Miami Sharks, którzy wspięli się na tę lokatę po wygranej 25:19 z NOLA Gold. Na zachodzie na fotel lidera wrócili Houston SaberCats po wygranej 37:20 w ważnym meczu z San Diego Legion. Poza tym Los Angeles pokonało Anthem 45:17.
Super Rugby Americas
- W Super Rugby Americas drugie zwycięstwo z rzędu beniaminka, na dodatek niezwykle cenne – Tarucas pokonali 41:21 Selknam, redukując stratę do Chilijczyków (zajmujących przed tym meczem czwarte miejsce w lidze) do zaledwie jednego oczka. Obie strony poniosły bolesne straty – wśród zwycięzców kontuzję odniósł kapitan drużyny, a w ekipie Selknamu dwóch ważnych graczy reprezentacji Chile. Spora niespodzianka w drugim spotkaniu, w którym paragwajskie Yacare pierwszy raz w historii pokonało Pampas, będących liderami ligi, i to z bonusem – było 32:26 (w przyłożeniach 4:1). Dzięki temu teraz to Yacare awansowało do czołowej czwórki, wypychając z niej Selknam.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]