Premiership - Anglia
- Nie czekając na koniec Pucharu Świata rozpoczął się ligowy sezon w Anglii. Pierwszy gwizdek sezonu rozbrzmiał w Bristolu, gdzie miejscowi Bears podejmowali niedawnych mistrzów Anglii, Leicester Tigers. I bristolczycy, wzmocnieni w tym sezonie kilkoma graczami (debiut w Premiership zaliczył m.in. Virimi Vakatawa), wyraźnie celujący w znacznie lepszy wynik niż dziewiąte miejsce sprzed roku, ten mecz wygrali 25:14. Niemal wszystkie swoje punkty zdobyli w pierwszej połowie (po 20 minutach mieli ich już 19), a kilka minut po przerwie prowadzili 25:0. Potem licznik po ich stronie stanął, a punktować zaczęli goście – jednak do zmiany wyniku meczu pozostała im daleka droga.
- Ogromną niespodziankę sprawili Exeter Chiefs. Drużyna, która przed tym sezonem straciła sporo kluczowych zawodników i nikt nie spodziewa się po niej wielkiego sukcesu, grała na starcie z obrońcami mistrzowskiego tytułu, Saracens. Ci co prawda byli pozbawieni sporej grupy reprezentantów kraju, ale i tak zwycięstwo Exeter, a tym bardziej jego rozmiary, robi wrażenie – Chiefs wygrali aż 65:10, już do przerwy mając na koncie 7 przyłożeń i prowadząc 41:0 (bonus zaliczyli już po kwadransie, a prowadzenie byłoby wyższe, gdyby lepszą skuteczność z kopów prezentował Henry Slade). Hat-trick przyłożeń zaliczył obrońca Josh Hodge. Paradaksalnie, Chiefs mieli kłopoty we własnych młynach, których przegrali połowę.
Poza tym:
• Bath wygrało z Newcastle Falcons 34:26 (a w przyłożeniach 6:3; hat-trick zaliczył Ben Spencer, a debiut w nowej drużynie Finn Russell, który pojawił się w Premiership szybciej niż reprezentanci Anglii dzięki odpadnięciu Szkotów już po fazie grupowej Pucharu Świata);
• Gloucester po dramatycznym meczu pokonał Harlequins 29:28 (Quins już w pierwszej minucie na prowadzenie wyprowadził Alex Dombrandt, potem dwukrotnie zyskiwali przewagę nad rywalami, w drugiej połowie dzięki karnym Jarroda Evansa – ale w ostatniej akcji meczu Gloucester wykorzystał żółtą kartkę Evansa i jednak wyszarpał zwycięstwo dzięki przyłożeniu Jamala Forda-Robinsona; debiut w zwycięskiej drużynie zaliczyła wracająca z Francji gwiazda – Zach Mercer);
• Sale Sharks wygrało 20:15 z Northampton Saints (wszystkie punkty zdobywając w pierwszej połowie i na koniec broniąc wyniku).
- O tabeli za wcześnie cokolwiek sensownego mówić, ale warto zwrócić uwagę, że cztery wygrane w tej rundzie odniosły drużyny, które w poprzednim sezonie były w dolnej połówce tabeli (a teraz zajmują cztery pierwsze miejsca), podczas gdy obrońcy tytułu są ostatni.
Pro D2 - Francja
- We Francji po krótkiej przerwie wróciła druga liga czyli Pro D2. I podobnie jak w Premiership, zobaczyliśmy tu pierwszych bohaterów Pucharu Świata wracających do ligowej codzienności – w tym kilku świetnych Portugalczyków. Nicolas Martins zdobył przyłożenie dla Angoulême (które jednak przegrało z wciąż ostatnio wygrywającym Mont-de-Marsan 18:28), Samuel Marques połowę punktów Béziers w wygranym 26:22 meczu z Colomiers, a Raffaele Storti – pierwsze przyłożenie w meczu dla tej samej drużyny (swoją drogą, podobno Stade Français myśli o ściągnięciu go z wypożyczenia). Nadal bez porażki pozostaje lider, Vannes, który pokonał na wyjeździe Dax 34:22. Na drugie miejsce wspięło się Montauban dzięki zwycięstwu nad dotychczasowym wiceliderem, Provence, 25:10. Po ciekawym widowisku spadkowicz z Top 14, Brive, wygrał 38:26 nad Grenoble, sporo emocji było też w meczu Biarritz z Nevers, wygranym przez Basków 17:16. A ostatnie miejsce w tabeli zajmuje Rouen, które tym razem przegrało z Valence Romans 7:34.
NPC - Nowa Zelandia
- W nowozelandzkich mistrzostwach prowincjonalnych NPC nie przestaje zadziwiać Taranaki – w ten weekend w półfinale rozgrywek pokonali potęgę z południa, Canterbury, i awansowali do finału rozgrywek po raz drugi w historii (poprzednio udało się im to w 2014, gdy sięgnęli po jedyny w swojej historii tytuł mistrzowski). Taranaki wygrało 23:16 po niezwykle intensywnym meczu, w którym większość punktów padło z karnych. Bardzo chwalony był po nim 22-letni łącznik ataku Josh Jacomb. W drugim półfinale niespodzianka: najlepsze w sezonie zasadniczym Wellington przegrało z Hawke’s Bay. I tu historia jeszcze większa: zwycięzcy awansowali do finału pierwszy raz w niemal 50-letniej historii rozgrywek. Zresztą pokonali Wellington w tym sezonie już drugi raz – udało się im to już dwa tygodnie temu, gdy na koniec fazy zasadniczej przerwali serię zwycięstw Wellingtonu. W tym meczu Hawke’s Bay dzięki obchodzącemu w sobotę 28. urodziny Chase’owi Tatii mieli przewagę 15 punktów, a gospodarze w końcówce rozpaczliwie próbowali ją odrobić. Skończyło się wynikiem 24:25. Pierwszy raz od 16 lat w finale zobaczymy wyłącznie drużyny z Wyspy Północnej.
Divisão de Honra - Portugalia
- Rozpoczął się nowy sezon rozgrywek w portugalskiej Divisão de Honra – i już w pierwszej kolejce mieliśmy rewanż za finał z poprzedniego sezonu. Zresztą nierozstrzygnięty – Cascais zremisowało z obrońcami tytułu, Direito, 21:21. W starciu dwóch niedawnych mistrzów, Agronomii z Belenenses, padł wynik 20:43.
Baltic Top League - Litwa, Łotwa
- Finał Baltic Top League był wewnętrzną sprawą dwóch drużyn z Szawel, które dominują zresztą w rozgrywkach ligowych w niepodległej Litwie – od 1991 tylko raz pozwoliły na zdobycie złotego medalu innej ekipie, podczas gdy Vairas triumfował 26-krotnie, a Baltrex sześciokrotnie. W tym roku tytuł mistrzowski obroniła ekipa Vairas, Baltrex musiał zadowolić się srebrem – na błotnistym boisku padł wynik 15:10. Spory sukces osiągnęła stołeczna ekipa Geležinis Vilkas, która po zwycięstwie nad łotewską Livonią (ubiegłorocznym wicemistrzem) wywalczyła brąz, choć w ostatniej akcji rywale byli o włos od wyrównania.
Skipper Cup - Fidżi
Do końca dobiegły także główne krajowe rozgrywki na Fidżi – Skipper Cup. Rozgrywane są pomiędzy reprezentacjami prowincji, w ostatnim czasie uczestniczyło ich osiem drużyn. W finale region stołeczny, Suva, pokonał obrońców tytułu, Nadi, 16:3, odzyskując puchar po roku przerwy.
Top20 - Madagaskar
Finał rozegrano też (przed tygodniem) w kraju, który nie odnosi sukcesów na arenie międzynarodowej, ale w którym rugby także jest sportem numer 1 – w Madagaskarze. Broniąca tytułu wojskowa drużyna COSFA uległa ekipie FT Manjakaray, która wróciła na najwyższy stopień podium po trzech latach przerwy. Dakarois wygrali 31:27, rozstrzygając mecz na swoją korzyść przyłożeniem tuż przed końcem meczu. Brąz zdobyło FFFB (mające coś wspólnego z ministerstwem zdrowia) albo USCAR (powiązane ze stołeczną gminą) – dwa źródła i dwa wyniki, ale grafika na profilu malgaskiej federacji rugby wskazuje na 3FB.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]