W dniach 12-13 lipca br. reprezentacja Polski mężczyzn Rugby 7 grała w Mistrzostwach Europy poziomu Championship na Stade Pierre Rajon w Bourgoin-Jallieu we Francji.
Skład: Marcel Marczewski, Kajetan Guzda, Ashton Stańczyk, Szymon Wojtkowiak, Nikodem Wołowczyk, Krzysztof Weronko, Pedro Brzezinski, Iwo Mroziński, Szymon Narajczyk, Tobiasz Kossak, Marcel Wilamowski, Szymon Polakiewicz, Kordian Zaczek.
Sztab: Łukasz Szablewski- główny trener; Zbigniew Górniewicz- kierownik; Piotr Lorenc- fizjoterapeuta; Konrad Niedźwiedź- analiza video/asystent; Dominik Fortuna- trener przygotowania motorycznego; Patryk Narwojsz- asystent.
Eliminacje: Polska - Niemcy 19:26 (0:21); Polska - Portugalia 17:22 (0:22); Polska - Rumunia 14:14 (14:7)
Półfinał 9-12: Polska - Luksemburg 20:5 (5:0)
Finał o 9 miejsce: Polska - Rumunia 15:17 (5:10)
Podsumowanie: Ostatecznie zajęliśmy 10 miejsce, które dało nam utrzymanie w Championship. Miejsce wydaje się odległe, ale byliśmy bardzo blisko czołówki i bardzo blisko wejścia do ćwierćfinału, co pokazują wyniki- przegrana z Niemcami, późniejszymi brązowymi medalistami, jednym przyłożeniem.
Już na chłodno i po analizie naszej gry, mogę śmiało stwierdzić, że zabrakło gier na turniejach międzynarodowych. Błędy, które zaważyły o naszych przegranych mogły zostać wyeliminowane poprzez doświadczenie w grach przed Mistrzostwami Europy. Zabrakło nam również trochę szczęścia, mnożyły się kontuzje i zawieszono na jeden mecz Kordiana Zaczka za przewinienie w pojedynku z Luksemburgiem, a trzeba to podkreślić, że bez kompleksów zagrał bardzo dobry turniej, mimo że był najmłodszym zawodnikiem w drużynie- zaledwie 16 lat.
Nasz zespół był prawdopodobnie najmłodszym w stawce, aż 7 na 13 zawodników zostaje z nami na kolejny sezon, to tylko pokazuje potencjał i możliwości jakie są przed nami.
Z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować przede wszystkim naszym głównym aktorom, którzy pokazali ogromny charakter i walkę dla orzełka oraz dla sztabu, który robił wszystko, żeby nasi zawodnicy byli w pełni gotowi do zawodów pod względem zdrowotnym, taktycznym i fizycznym.
Szczególne podziękowania są skierowane do Magdaleny Cuevas-Koseska, która zawsze robiła wszystko, aby ze strony organizacyjnej zapewnić nam godne warunki do pracy, a jej "otwarte serce" świeciło przykładem, jak powinna wyglądać współpraca.
Nie mogę również zapomnieć o Danielu Gajdzie, który ze strony Zarządu był naszym opiekunem, zawsze i o każdej porze odbierał telefony, a przede wszystkim walczył o naszą kadrę.
Łukasz Szablewski