W piątek, w przeddzień meczu testowego w Rzymie, głos zabrali nie tylko kapitanowie, ale także papież Franciszek, który chciał zabrać głos w sprawie rugby, tak jak czynił to już w przeszłości i jak będzie czynił jeszcze kilkakrotnie podczas swojego pontyfikatu, który kończy się dzisiaj (Papież Franciszek, właśc. Jorge Mario Bergoglio zmarł 21.04.2025 w wielu 88 lat).
Po raz pierwszy reprezentacja narodowa w rugby, a właściwie dwie reprezentacje – Włoch i Argentyny – zostały przyjęte przez papieża w Auli Klementyńskiej 22 listopada 2013 roku. Emocje, dreszcze, a nawet kilka łez na pomarszczonych twarzach tych wielkich mężczyzn, którzy po przemówieniu papieskim szybko złamali sztywną etykietę tych spotkań. Pod przerażonym wzrokiem kamerlinga, filar Matias Aguero objął papieża niemal wysoką szarżą, Mauro Bergamasco pocałował go w policzek, a Martin Castrogiovanni, po niepewnym ukłonie, który musiał długo ćwiczyć za radą nie wiadomo kogo, poprosił papieża o poświęcenie garści różańców, które wyjął z kieszeni bardzo obcisłej marynarki. Następnie Giazzon rozmawiał z nim twarzą w twarz przez długi czas, blokując kolejkę. Wszystko to dla rozrywki Franciszka, który sprawiał wrażenie, jakby przebywał wśród starych przyjaciół, takich jak filar Ayerza, który był jednym z jego ministrantów w Buenos Aires. Pomyśl o zawiłościach życia, pomyśl o tym, że po tylu latach obaj znaleźli się w Rzymie, jeden będąc papieżem, a drugi rugbistą drużyny narodowej.
Przyjaciół, takich jak gracze rugby z drużyny Espartanos, których znał i wspierał przez całą swoją karierę kościelną, którą zaczynał jako proboszcz w najbardziej zaniedbanych dzielnicach Buenos Aires. Espartanos, obecnie rozsiani po całej Argentynie, to gracze rugby, którzy angażują się w resocjalizację więźniów. Najpierw przywożą owalną piłkę do więzienia, a następnie podążają za tymi, którzy rozliczyli się z wymiarem sprawiedliwości, pomagając byłym więźniom znaleźć domy i pracę. Ogromny, bardzo trudny projekt, który stał się inspiracją dla podobnych inicjatyw we Włoszech i który od początku liczył na wsparcie przyszłego papieża Franciszka. I jakież to szczęście, gdy delegacja Espartanos przybyła do Rzymu z pomocą Capitoliny w 2015 roku. W Watykanie odbyła się uroczystość spotkania byłych więźniów rugbistów z papieżem, który wspiera piłkarzy z San Lorenzo, kocha koszykówkę, ale nigdy nie przepuszcza okazji, by chwalić zalety gry w rugby (poniżej znajdziecie przemówienie wygłoszone przed reprezentacjami Włoch i Argentyny).
Franciszek jest z pewnością papieżem, który częściej i z prawdziwą kompetencją wspominał rugby i który chciał spotkać się z włoskimi i argentyńskimi zawodnikami w tak ważnym i oficjalnym kontekście, jakim było przyjęcie w Sali Klementyńskiej.
W przeszłości odnotowano rzadkie incydenty na trasie między Watykanem, a innymi miejscami. W 1979 roku nowo koronowana drużyna Rovigo z Carwynem Jamesem została powitana przez papieża Jana Pawła II (Karola Wojtyłę) na spotkaniu, które obaliło legendę, jakoby polski papież był wśród graczy rugby, przynajmniej na poziomie młodzieżowym*. Osoby, które uczestniczyły w tym spotkaniu, odniosły wrażenie, że Ojciec Święty niewiele wiedział o rugby.
Na początku XXI wieku miała miejsce również tragikomiczna okoliczność: drużyna narodowa, w której nadal grał Dominguez, została włączona do programu, aby zrobić sobie zdjęcie z papieżem (zawsze Janem Pawłem II **) podczas środowej audiencji. Jakkolwiek by było, zdjęcie opublikowano z następującym podpisem: „Papież z reprezentacją narodową osób niepełnosprawnych”. Cóż, może się tak zdarzyć. Niedawno Lawrence Dallaglio poprowadził rugbistów reprezentacji Anglii i drużyny Lions na środową audiencję, aby zrobić sobie zdjęcie z papieżem.
Następnie w 2001 roku pojawiły się obawy o selekcjonera reprezentacji Irlandii, który towarzyszył drużynie narodowej w wizycie w Watykanie przed meczem na stadionie Flaminio z Włochami w Pucharze Sześciu Narodów. Filar Peter Clohessy, znany jako Peter La Clava, niespodziewanie poprosił o sakrament spowiedzi, a sprawa, jak się obawiano, trwała długo, ponieważ irlandzki as był już u schyłku długiej kariery, w trakcie której osiągnął wiele sukcesów.
Na koniec warto przypomnieć, że obecna reprezentacja narodowa Gonzalo Quesady, w grono wielbicieli papieża Franciszka, włączyła się, poprzez zdjęcie na placu Świętego Piotra, do inicjatyw Roku Jubileuszu 2025.
Przemówienie papieża Franciszka do reprezentacji Włoch i Argentyny w przededniu meczu testowego na Stadionie Olimpico (22 listopada 2013 r.)
Drodzy przyjaciele Dzień dobry, cieszę się, że odbędzie się kilka wydarzeń sportowych pomiędzy Włochami i Argentyną! To dobrze, to dobry znak, a także znak wspaniałej tradycji, która trwa pomiędzy tymi dwoma narodami. Dziękuję, że przybyliście, aby mnie powitać, z pomocą Ambasadora, a także za podjętą przez Was inicjatywę charytatywną. Rugby to bardzo fajny sport. Powiem wam, dlaczego tak go postrzegam: jest to trudny sport, jest w nim dużo kontaktu fizycznego, ale nie ma przemocy, panuje wielka lojalność i wielki szacunek. Granie w rugby jest męczące, to nie spacer po parku! Myślę, że przydaje się to także do wzmacniania charakteru i siły woli. Kolejnym aspektem, który się wyróżnia, jest równowaga między grupą i jednostką. Są też słynne „młyny”, które czasami robią wrażenie! Dwie drużyny stają naprzeciw siebie – dwie zwarte grupy, które napierają na siebie i wzajemnie się równoważą. A potem są już tylko działania indywidualne, zwinne biegi w kierunku „celu”. W rugby biegnie się do „celu”! To słowo, tak piękne, tak ważne, skłania nas do zastanowienia się nad życiem, gdyż całe nasze życie zmierza ku celowi; i to poszukiwanie, poszukiwanie celu jest męczące, wymaga walki, zaangażowania, ale ważne jest, aby nie biec samemu! Aby tam dotrzeć, musicie biec razem, piłka jest podawana z ręki do ręki i wszyscy razem poruszacie się do przodu, aż dotrzecie do celu. A potem świętujemy! Być może moja interpretacja nie jest zbyt techniczna, ale tak właśnie biskup postrzega rugby! I jako biskup życzę wam, abyście to wszystko wprowadzili w życie poza polem bitwy. Modlę się za ciebie, życzę ci wszystkiego najlepszego. Ale i ty módl się za mnie, abym i ja ze swoimi współpracownikami mogli stworzyć zgrany zespół i osiągnąć cel! Dziękuję i życzę wspaniałego jutrzejszego meczu!
Na zdjęciu (slider) Sergio Parisse, ówczesny kapitan Azzurri, wręcza papieżowi Franciszkowi koszulkę reprezentacji Włoch (zdjęcie Ansa-Vatican)
* - Do Polskiego Związku Rugby przyszedł w latach dziewięćdziesiątych list z federacji Argentyny z zapytaniem czy Karol Wojtyła nie grał w rugby. Miałem przyjemność odpowiedzieć, że niestety nie.
** - Jan Paweł II spotkał się też z reprezentacją Polski w Rzymie 06.03.1992.
Źródło: www.allrugby.it